Friday, 16 December 2011

All the other kids with the pumped up kicks, You better run, better run, outrun my gun...

AAAHHHHHHH!!!!!

Nic nigdy nie jest proste....
DLACZEGO?!!

Juz od dawna zastanawiam sie co ja takiego zrobilam zeby sobie zasluzyc na to wszystko? No bo przeciez nie zabilam nikogo (jeszcze). Nie pije (okazjonalnie). Nie biore narkotykow (bo nie bylo okazji). Nie bije sie z nikim (bo nie warto skoro oni i tak zginija w piekle). itd itp.

Doszlam do wniosku ze bede tylko myslec o tych mniejszych problemach. Ale tak na poczatek moze kilka dobrych rzeczy. 

Mam zajebista przyjaciolke.
Wie kiedy potrzebuje porozmawiac a kiedy mnie zostawic. Jak opowiem ze jestem na kogos zla to mowi ze juz pakuje kij baseballowy. AAAhhh zawsze moge na nia liczyc. Szkoda ze jest we wloszech bo jej pomoc jest dosc potrzebna ale nie bede jej meczyc moimi problemami w czasie jej odpoczynku. 

Mam zajebistego przyjaciela.
Musze przyznac ze czesto sie klocilismy ostatnio ale jest o wiele lepiej. Jest chyba jedyna osoba  ktora potrafi mi przemowic do rozsadku. Na dodatek wie kiedy trzeba sie na mnie porzadnie wydrzec zeby przestala sie nad soba uzalac i cos w koncu zrobic z tym wszystkim. 

^ Kocham was obojga

No coz....naprawde nie wiem co zrobic z Louis i Callumem (ale nie tym tylko tym drugim). No bo Louis jest raczej zajebisty tak ogolnie ale tak slabo go znam. Natomiast z Callumem jest ciezko. Za duzo oczekuje ode mnie a ja napewno milosci mu nie wyznam. 

Chyba jednak te owce to byl dobry pomysl? 

Sunday, 11 December 2011

'Coz I Might Be Bad But I'm Perfectly Good At It.....

No i w co ja sie kurwa znowu wpakowalam?! 

AAAAHHHHHH ale nie zaluje :)

Zajebiscie sie wczoraj bawilam u Courtney:D

Saturday, 3 December 2011

You broke my heart, I'll make sure to break yours....

Hmm czy to nie dziwne ze w momecie w ktorym nie moge tego wszystkiego wytrzymac wracam tu na bloga. Nie lubie pisac i nigdy nie lubilam ale jest to chyba jedyny sposob zeby jakos to wszystko z siebie wyrzucic. Moze Ilo miala racje ze blogi sa dla osob ktore nie umieja tak szczerze z kims porozmawiac.  

Nie jade do polski ale o dziwe to nie to mnie tak boli. Najbardziej boli mnie to ze rodzina moze cie az tak zranic. Nie spodziewalam sie ze kiedykolwiek zdecyduje ze nie chce mniec juz kontaktu z wlasna babcia pomimo tego ze swieta to ona nigdy nie byla. Jak sie klocila z nami wszystkimi to jeszcze moglam to zignorowac. Jak po prostu sie rozlaczyla pomimo ze probowalam z nia rozmawiac to zabolalo ale moglam wytrzymac. W momecie w ktorym doprowadzila moja mame do placzu to tak jakby mnie dzignela nozem w serce. Doprowadzila to tego ze nawet Dani, ktory jest chyba najbardziej wyrozumiala i cierpliwa osoba na swiecie, czul sie rozgoryczony i powiedzial ze juz nigdy wiecej tam nie pojedzie. Chcielismy jej pomoc nawet kosztem tego ze cala rodzina byla rozjazdem bo ja bylam londynie, Karim w opocznie, Dani w bieruniu a mam kursowala pomiedzy. 

W tej chwili juz nie wiem co mam robic. Chce spowrotem Andrzej bo on by ja przywrocil do pionu. Ale nic nie poradze na to. Tak bardzo chcialabym miec szanse zeby porozmawiac z nim tylko ten jeden raz wiecej. 

Narazie stanelo na tym ze z nia po prostu nie rozmawiamy z nadzieja ze sie opamieta i wyrzuci tego chuja wroclawskiego! Dani z Karimem wracaja jak najszybciej i ona ma nawet nie dostac szansy zeby sie pozegnac  nimi. 

Wszystko sie wali.....