Hmm czy to nie dziwne ze w momecie w ktorym nie moge tego wszystkiego wytrzymac wracam tu na bloga. Nie lubie pisac i nigdy nie lubilam ale jest to chyba jedyny sposob zeby jakos to wszystko z siebie wyrzucic. Moze Ilo miala racje ze blogi sa dla osob ktore nie umieja tak szczerze z kims porozmawiac.
Nie jade do polski ale o dziwe to nie to mnie tak boli. Najbardziej boli mnie to ze rodzina moze cie az tak zranic. Nie spodziewalam sie ze kiedykolwiek zdecyduje ze nie chce mniec juz kontaktu z wlasna babcia pomimo tego ze swieta to ona nigdy nie byla. Jak sie klocila z nami wszystkimi to jeszcze moglam to zignorowac. Jak po prostu sie rozlaczyla pomimo ze probowalam z nia rozmawiac to zabolalo ale moglam wytrzymac. W momecie w ktorym doprowadzila moja mame do placzu to tak jakby mnie dzignela nozem w serce. Doprowadzila to tego ze nawet Dani, ktory jest chyba najbardziej wyrozumiala i cierpliwa osoba na swiecie, czul sie rozgoryczony i powiedzial ze juz nigdy wiecej tam nie pojedzie. Chcielismy jej pomoc nawet kosztem tego ze cala rodzina byla rozjazdem bo ja bylam londynie, Karim w opocznie, Dani w bieruniu a mam kursowala pomiedzy.
W tej chwili juz nie wiem co mam robic. Chce spowrotem Andrzej bo on by ja przywrocil do pionu. Ale nic nie poradze na to. Tak bardzo chcialabym miec szanse zeby porozmawiac z nim tylko ten jeden raz wiecej.
Narazie stanelo na tym ze z nia po prostu nie rozmawiamy z nadzieja ze sie opamieta i wyrzuci tego chuja wroclawskiego! Dani z Karimem wracaja jak najszybciej i ona ma nawet nie dostac szansy zeby sie pozegnac nimi.
Wszystko sie wali.....
No comments:
Post a Comment